~ ZAWIESIŁAM SIĘ ~

niedziela, 24 stycznia 2010

Candy oraz banały hafciarskie

Wreszcie mam okazję zaprezentować wylosowane u Ipsy candy! Nie udało mi się zrobić lepszych zdjęć - nowo nabyty aparat (powtarzam: nowo nabyty - nie oznacza to, że nowy) niewątpliwie ma spore możliwości, niestety pośpiech wywołany wyczerpującymi się akumulatorkami nie posłużył jakości fotek... Ale wracając do tematu: wygrałam u Ipsy cudowną niespodziankę: zawieszkę do telefonu oraz broszkę wykonaną z kaboszonu! Kaboszonowa biżuteria Ipsy zainteresowała mnie już wcześniej, co pewnie sama Autorka może potwierdzić, była bowiem zmuszona odpowiadać na moje natrętne maile dotyczące tej techniki... Tak czy siak: Ipso, serdecznie dziękuję za wspaniały prezencik! Broszka świetnie się nosi na moim ulubionym czarnym sweterku!


 

 

 



Zawieszka nie zawiśnie przy moim telefonie, gdyż nowo nabyty aparat komórkowy (powtarzam: nowo nabyty - nie oznacza to, że nowy) nie posiada żadnego "punktu zaczepienia". Znalazłam już dla niej inne miejsce - będzie zdobiła mój portfel!

Ponieważ zrobione przeze mnie zdjęcia broszki są bardzo nieczytelne, a zdecydowanie jest to rzecz warta pokazania, postanowiłam w tym miejscu zrobić Ipsie darmową reklamę: zapraszam więc wszystkich, którzy chcą się zapoznać z Ipsowymi kaboszonami tutaj - klik!

Chciałam jeszcze pokazać, co obecnie haftuję, a raczej czego nie haftuję zbyt regularnie z powodu ograniczonych zasobów czasowych... Tu znów wspomnieć muszę o Dommie, u której nie tylko wygrałam candy z kanwą i muliną, ale i znalazłam inspirację na niewielki, ale uroczy obrazek - mam tu na myśli wyhaftowaną przez Mamę Dommy "Maryjkę", którą obejrzeć można tutaj - klik! Domma była tak miła, że udostępniła mi schemacik. Niestety, praca - choć bardzo przyjemna - idzie mi pooowoooliii...


Kiedy już uporam się z rysunkiem, zamierzam obszyć kontury postaci cieniutką złotą nitką, a całość oprawić w prostą, surową, drewnianą ramkę i powiesić na ścianie nad łóżkiem. Uświadomiłam sobie bowiem niedawno, że w moim mieszkaniu nie ma żadnego religijnego motywu - ale chyba nie ma czemu się dziwić, skoro właścicielem mieszkania jest buddysta...

Ponadto dziś w nocy, gdy o godzinie 02:00 skończyłam się uczyć, wyhaftowałam szybciutko maluśki obrazek "Hello Kitty":


Ponieważ spędzam weekend u rodziców, mam pod ręką tylko czarną mulinę, dlatego też powstały tylko kontury. Jutro wrócę do siebie, wtedy też wypełnię kontur serca i kokardki czerwoną muliną. Mam pomysł, by połączyć nitki czerwonej muliny z jedną cienką, złotą niteczką; ciekawa jestem efektu końcowego. "Hello Kitty" trafi na walentynkową kartkę albo zakładkę do książki, w zależności od natchnienia.

Jednocześnie cały czas haftuję tańczącą parę z tego schematu:


Bardzo podobają mi się jednokolorowe wzory, dodatkowo traktuję je jako ćwiczenie się w technice - wszak krzyżyki zajmują mnie dopiero od grudnia i nie mogę im poświęcić tyle czasu, ile bym chciała! Po sesji  natomiast zamierzam zabrać się za metryczkę - żona przyjaciela mojego Motyla jest w ciąży, chcę więc przygotować dla nich taki drobny upominek. Jeżeli posiadacie schematy metryczek urodzinowych, chętnie przygarnę, gdyż jeszcze nie zdecydowałam się na żaden konkretny wzór!

Chcę jeszcze pokazać prześliczne pudełeczko, które dostałam od mojej siostra w ramach rekompensaty za potłuczony przez jej córeczkę świecznik, który to dostałam w prezencie gwiazdkowym od przyjaciółki. Oczywiście nie gniewam się na moją siostrzenicę, w końcu wszyscy byliśmy dziećmi i niejedno mamy na sumieniu... Ale pudełeczko, w które pierwotnie była zapakowana jakaś filiżanka, przyjęłam z radością - zamierzam w nim przechowywać jakieś scrapowe przydasie!



 

 

Na koniec dwie krótkie informacje.

Po pierwsze - w tym tygodniu zamierzam zakończyć prace nad prezentem w ramach walentynkowej wymiany organizowanej przez Ulę, w przyszłą niedzielę przygotuję coś słodkiego do kawy i 1. lutego paczka wyruszy w świat! Miałam pewne trudności z zadecydowaniem, co też mogłabym przygotować wylosowanej dla mnie osobie - ale o tym opowiem za jakiś czas, gdy już przesyłka trafi do adresata.

Po drugie - wygrałam dziś rano urodzinowe candy u Asicy.P! Chyba mam wyjątkowe szczęście, gdyż to już druga wygrana u niej. Nie mogę doczekać się listonosza, który przyniesie mi to cudo - klik!

Ps. Cyrylla oraz Ivonn zapraszają do siebie po cukierki!

2 komentarze:

  1. No proszę.. Szczęściara w zabawach candy. Lepiej nie mów tego głośno, aby nie zapeszyć!Bardzo mi się podoba to pudełeczko!I ciekawa jestem tej tańczącej pary w Twiom wykonaniu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygrać w candy to naprawdę świetna sprawa, jak wiesz, sama już tego doświadczyłam! A wygrana albumu u Asicy to teraz dla mnie powód do zazdrości!! :)

    Jeśli chodzi o wyszywanie, to ja chciałam taką Maryję wyszyć dla babci lub cioci, ale mam czas do 29 stycznia, więc pewnie nie zdążę!

    Pudełko także bardzo mi się podoba, zapewne znalazłabym dla niego podobne zastosowanie!!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każde słowo i zapraszam na pyszną kawę :-)