W piątek popołudniu znalazłam w mojej skrzynce awizo, więc w sobotę rano pobiegłam na pocztę, żeby zaspokoić moją ciekawość (cały piątkowy wieczór trajkotałam mojemu Motylowi: ciekawe, co to?, ciekawe, od kogo?). Miły pan w okienku wydał mi pokaźnych rozmiarów paczkę... Nie pasowała mi ona do tego, czego ewentualnie mogłabym się spodziewać. Nie zamknęły się za mną jeszcze drzwi poczty, a ja już drżącymi rękoma rozdzierałam papier i walczyłam z taśmą klejącą. Paczka okazała się być wygranym u Barbary candy! Jednak zawartość pudełka powaliła mnie na kolana... Poza cudnym aniołkiem robionym na szydełku, który był oficjalną nagrodą w candy, dostałam również dwa jajeczka i piękne przydasie!
O takim aniołku marzyłam od dawna. Szydełkiem uczyniłam kiedyś tylko jeden prosty szalik, który od dnia wykonania aż do teraz leży zapewne na dnie szafy w domu moich rodziców. Takie cuda jak ten anioł to poziom zaawansowany szydełkowania, więc dla mnie - nieosiągalny (przynajmniej nie teraz). Babcia mojego narzeczonego robiła kiedyś takie aniołki, ale z racji jej wieku nie śmiałam prosić o taki prezent, więc ta wygrana to dla mnie naprawdę ogromna radość!
Dlaczego zostałam obdarowana prezentami "ponadprogramowymi", mogę się tylko domyślać. Zachwycałam się nad jajeczną produkcją Barbary, a wcześniej podziwiałam zrobiony przez nią piękny album na chrzest. Zielone jajo jest już cudnie ozdobione, białe mogę udekorować według swojego uznania - gdy zabiorę się za wielkanocne dekoracje, na pewno pokażę, jak się prezentują w całości. Przydasie zaś mają zachęcić mnie do zrobienia swojego pierwszego albumu - nie wiem, czy się na to odważę, ale w kwietniu będę gościem na chrzcinach pewnego małego Nikodema, więc dzięki tym skarbom będę mogła przygotować dla niego piękną pamiątkę.
Basiu, cóż ja mam długo mówić... Serdecznie Ci dziękuję! Zachwycam się nad Twoimi umiejętnościami, szczególnie tymi w dziedzinie szydełka, które jest mi obce, więc cieszę się, że teraz będę mogła zachwycać się również nad Twoimi dziełami! :-)
Chcę jeszcze pokazać coś, co już wcześniej zapowiadałam. Naoglądałam się w grudniu bombek-karczochów, a ponieważ brakło już czasu na ich przygotowanie, postanowiłam przed Wielkanocą odpowiednio wcześniej podjąć próby w tej technice zdobienia. Niedzielne popołudnie zaowocowało takimi dwoma - pierwszymi! - jajkami-karczochami:
Wydaje mi się, że są całkiem przyzwoite jak na moje pierwsze karczochy, ale posiadam jeszcze osiem jajek ze styropianu, nie zamierzam więc ustawać w ćwiczeniach!
A na zakończenie - prezent, jaki dostałam z okazji Dnia Kobiet. Wbrew wszelkim pozorom ten prezent jest romantyczny. Po pierwsze dlatego, że uwielbiam rośliny w każdej formie. Po drugie - doniczkowy kwiat jest dowodem na to, że jednak ostatnio mój Motyl słuchał uważnie mojego marudzenia na temat tego, że jakoś pusto w mieszkaniu, że chciałoby się więcej zieleni... :-)
A na zakończenie - prezent, jaki dostałam z okazji Dnia Kobiet. Wbrew wszelkim pozorom ten prezent jest romantyczny. Po pierwsze dlatego, że uwielbiam rośliny w każdej formie. Po drugie - doniczkowy kwiat jest dowodem na to, że jednak ostatnio mój Motyl słuchał uważnie mojego marudzenia na temat tego, że jakoś pusto w mieszkaniu, że chciałoby się więcej zieleni... :-)
Piękne prezenty dostałaś! Twoje jajka są bardzo udane! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudowności! Aniu zapraszam do mnie po wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuńAniu śliczne karczochy i kwiatuszek, oczekuj niebawem kolejnej przesyłki :)
OdpowiedzUsuńAniu cieszę się że wszystko doszło tylko mam takie pytanie czy w papierze znalazłaś może jeszcze taki zawijasek z kamyków bo zapomniałam go włożyć do kartonu i wsunęłam pod papier, odpowiednio zakleiłam żeby nie wypadł
OdpowiedzUsuńgapa ze mnie jeszcze miałam napisać o jajeczkach super tylko szkoda że tak dużo wstążki na nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńAch, słodkości wyglądają smakowicie ;) Czekam na album! Nie ma czego się bać, trzeba próbować!!!!!
OdpowiedzUsuńJajecznie się robi u Ciebie powoli! :]
Ach jakie słodkie słodkości:))
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja nie zrobiłam bombek karczochów ;p Aż wstyd- miałam bombki, tasiemki i szpilki, tylko czasu zabrakło ;) Teraz też nie mam go więcej, ale się postaram!
OdpowiedzUsuńP.S. Podziwiam Twoje postanowienie wielkopostne! Naprawdę! ;)