Dawno temu (jak to dziwnie brzmi, gdy ma się niecałe 23 lata) moja mama dostała taki koszyczek w prezencie. Niestety, zaginął, zanim zaczęłam interesować się robótkami ręcznymi. Kiedy więc zupełnie przypadkiem odnalazłam w sieci ten kurs Oli, byłam pewna, że spróbuję. I stało się to dzisiejszego popołudnia:
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że turkus z fioletem raczej się gryzie, ale te wrzosy były jedynym kwieciem, jaki posiadałam w mieszkaniu, a zależało mi na pokazaniu mojego pierwszego koszyczka. Jak tylko zdobędę lepsze kwiaty, poprawię tę kompozycję.
Ale wracając do samej techniki: koszyczek robi się bardzo lekko i przyjemnie (szczególnie, jeśli używa się aromatyzowanego mydła, moje jest truskawkowe). Nie przypuszczałam, że szpilki wbija się w mydło tak lekko. Należy uważać, by szpilek na dole i na górze było tyle samo (u mnie niestety jest różnica dwóch szpilek, przez co musiałam kombinować podczas owijania) oraz by były wbite w odpowiedniej odległości od siebie. Co to jest odpowiednia odległość? Chyba nie ma na nią wzoru matematycznego, wszystko zależy od szerokości wstążki, której użyjemy (u mnie 6 mm) - jeśli szpilki będą wbite za rzadko, mydło będzie widoczne spod wstążek; jeśli za gęsto, przewlekanie wstążek będzie trudne.
Już mam plany na kolejne próby, na pewno będę relacjonować moje poczynania na bieżąco. Jeśli zajrzy tu ktoś bardziej doświadczony w tej technice, będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady!
Już wiem, co zrobię z zalegającymi w domu zapasami mydła! Świetna sprawa! Piękny ten Twój koszyczek! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysl i Twoj koszyczek bardzo mi sie podoba i nie przeszkadza mi to ze kolory sie gryza :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
moze turkus z fioletem sie gryzie, ale nie w tej kompozycji. Mnie sie ta zgryzota podoba.
OdpowiedzUsuńWielkie brawa za pierwszy koszyczek! To wciąga i uzależnia :) Cieszę się bardzo, że dołączyłaś do grona osób, które skorzystały z mojego kursu :) i bardzo dziękuję za zaproszenie oraz zostawiony komentarz :) Pozdrawiam serdecznie i życzę owocnej pracy z mydłem i szpilkami
OdpowiedzUsuńP.S. ktoś tu wcześniej sugeruje wykorzystanie zapasów mydła - moja uwaga jest taka - mydło musi być jednak świeże - zobaczycie same - w mydło "stare" szpilka wciska się tak cieżko, że nawet jednego koszyczka można nie skończyć, bo palce odpadają. Warto więc zainwestować tą "1zł" by się nie zniechęcić
miedys taki koszyczek stl chyba w kazdym domu. Ja mialam bialo-rozowy. Twoj jest piekny
OdpowiedzUsuńEkstra koszyk, a kolory świetne.
OdpowiedzUsuńHmm.. Pierwszy raz takie cudo widzę, ale bardzo mi się podoba. Tylko jakoś nie rozumiem do czego jest mydło- jako forma, czy ono tam na stałe zostaje...? :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda! Podoba mi sie też z tymi wrzosami :)
OdpowiedzUsuńPomysł i wykonanie genialne :)
Dziękuję za odwiedziny!Nie mam żadnych doświadczeń z koszyczkami, więc rad nie będę dawała...A twojemu koszyczkowi niczego nie brakuje!Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńbardzo fajna rzecz,może sama też sprubuję
UsuńRewelacyjny pomysł, nie wiedziałam o takim zastosowaniu mydełka, wygląda i pachnie. Jeśli nie przeszkadza skorzystam z Twojego pomysłu a co mi wyjdzie podeśle do oceny a potem jak będzie ok to zamieszczę u siebie, oczywiście z adnotacja że to wykonanie na Twój sposób. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.krajobrazy-nakllejka.blogspot.com
Zachęcam do wypróbowania, eksperymentowanie z nowymi technikami jest bardzo wciągające :)
Usuń