Cóż to było za wyzwanie - cztery kartki ślubne dla jednej młodej pary od czterech małżeństw z tej samej rodziny! Czy podołałam? Zamawiający byli zadowoleni, choć ja - patrząc teraz na zdjęcia tych kartek - pewnie poprawiłabym to czy tamto... Ale jak zawsze wkładałam w moją pracę dużo serca i to chyba najważniejsze!
Kartkę kaskadową dla Bogusi i Tomka pokazałam już w poprzedniej notce, teraz czas na odsłonę pozostałych trzech:
Źródło inspiracji i natchnienia - wspaniała Brises! :*
Pięknie wybrnęłaś z tego trudnego zadania! Każda kartka jest oryginalna. Na żywo z pewnością są jeszcze piękniejsze... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsliczne te karteczki :))
OdpowiedzUsuńJa nic bym w nich nie zmieniala:))
pozdrawiam
Wielka szkoda, że na razie nie mam kandydata na męża, żeby planować ślub i poprosić Cię o zrobienie dla mnie takich pięknych zaproszeń...:-) Są urocze, zwłaszcza te z bordowym kwiatem:)
OdpowiedzUsuń