~ ZAWIESIŁAM SIĘ ~

środa, 8 stycznia 2014

Poświąteczne porządki :-)

Przywołana do porządku przez Kasię (dziękuję!), postanowiłam nadrobić nieco zaległości blogowych. Nie zdążyłam złożyć Wam życzeń świątecznych, więc teraz przesyłam najlepsze życzenia noworoczne - oby 2014 rok był pełen sukcesów i pozytywnych emocji! :-)

Moje tegoroczne przygotowania świąteczne rozpoczęłam od ozdób choinkowych. Poza gwiazdkami z makaronu, które pokazywałam już rok temu, zrobiłam także serduszka z glinki samoutwardzalnej, na których za pomocą stempli odcisnęłam wzory, które następnie lekko pokolorowałam złotą farbą akrylową. Udało mi się osiągnąć efekt, jaki sobie wyobrażałam i tym samym postanowiłam, że to nie koniec mojej przygody z glinką.


Później zaczęłam piec ciastka. Ponieważ nie spodziewaliśmy się dużej liczby gości, w tym roku postawiłam na te małe wypieki, które łatwiej transportować niż ciasta (choć na stole i tak królował czekoladowy tort z powidłami), a wiele z nich można przechowywać w puszkach nawet przez kilka tygodni. Te czekoladowe ciastka to mój osobisty tegoroczny hit i na pewno często będę wracać do tego przepisu.


Zastanawiałam się też nad ręcznie robionymi drobiazgami dla moich bliskich. Przez kilka tygodni notowałam różne pomysły i ostatecznie upiekłam choinki z piernika oraz przygotowałam bakalie w miodzie. Nie zapomniałam również o kartkach z życzeniami - w tym roku postawiłam na minimalizm, nie chciałam bowiem, by forma była ważniejsza od treści.




Oczywiście nie mogło zabraknąć dekoracji. Święta kojarzą mi się ze światłem - zarówno tym elektrycznym, jak i ciepłym światłem świec. Różnorakie lampki i girlandy wieszam nie tylko na choince. A na stole, tradycyjnie, wieniec adwentowy. W tym roku jego luźna interpretacja, czyli cztery czerwone świece na białej tacy, na której ułożyłam gałązki igliwia. Święta już minęły, a my codziennie wieczorem zapalamy świece...



I oczywiście prezenty! Przypuszczam, że Mikołaj (a w Wielkopolsce - Gwiazdor) zauważył wreszcie moje dobre serce, bo znalazłam pod choinką wiele wspaniałych upominków. Nie ukrywam jednak, że najlepszym była gra planszowa Robinson Crusoe. Niesamowita zabawka, która zapewnia nam wiele frajdy na długie, zimowe wieczory. Co prawda przerobienie instrukcji zajęło nam prawie dwa tygodnie, ale rozegranie pierwszej partii - choć nie zakończyła się ona powodzeniem - przyniosło wiele satysfakcji.


Na dziś to wszystko, uciekam do planszy, bo trafił nam się chętny do gry trzeci zawodnik (może to zwiększy nasze szanse na przetrwanie?). Zapowiadam drugą część świątecznej fotorelacji, więc zaglądajcie - i spodziewajcie się moich odwiedzin na swoich blogach. Dobrego wieczoru! :-)

2 komentarze:

  1. Te serduszka podobają mi się. W przyszłym roku chce takie na choinkę : D
    Ps. Kto był tym 3 zawodnikiem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne serca z glinki :) i pierniczki, no i w ogóle wszystko :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każde słowo i zapraszam na pyszną kawę :-)