Zainspirowana okrągłymi maleństwami Rudlis, szybko postanowiłam stworzyć własnego okrąglaka i wysłać go mojemu Motylowi jako miłosną niespodziankę.
Coraz mocniej doskwiera mi brak dostępu do drukarki; moja została w domu rodziców. Chyba będę musiała w końcu przywieźć ją do Łodzi, bo mój charakter pisma nie można nazwać estetycznym... Efekt końcowy chyba jednak nie jest najgorszy, bo Motyl był zachwycony niespodzianką.
I puncher narożny, i papiery z ILS, i te Lidlowe... wszystko pięknie skomponowane! :)
OdpowiedzUsuńWspaniały okrąglaczek :)Pomysłowy:)Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany okrąglak !!!
OdpowiedzUsuńI ten winny papier , ta jego krzaczastość :)
Miłej niedzieli :)
Piękny okrąglaczek :-)
OdpowiedzUsuńśliczny!!
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że spodobał sie Michałowi, bo jest naprawdę śliczny :)
OdpowiedzUsuńbraku dostępu do drukarki rozumiem i łączę się w bólu a okrąglak wyszedł fantastycznie,chyba będę musiała przemóc niechęć do tego kształtu i spróbować :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszedł Aniu. Przyglądam się szczegółom - pięknie skomponowane:)
OdpowiedzUsuń