~ ZAWIESIŁAM SIĘ ~

piątek, 11 listopada 2011

Kartka i rogale marcińskie

Jako "adoptowana" przez męża poznanianka nie mogłam sobie dziś odmówić rogali marcińskich. Co prawda jadłam je już wcześniej wielokrotnie, ale w końcu postanowiłam się odważyć i upiekłam własne. Nie było to dla mnie proste, bo do tej pory tylko sporadycznie robiłam ciasto drożdżowe (a w tym przypadku raczej drożdżowo-francuskie), ale chyba poradziłam sobie całkiem nieźle - moje rogale zostały pochwalone nawet przez babcię męża, która jest niesamowitym cukiernikiem amatorem. Cieszę się więc ogromnie z mojego małego kulinarnego sukcesu! Zdjęciem niestety nie mogę się pochwalić, bo gdy wróciliśmy do domu z obchodów imienin ulicy Świętego Marcina, nie było już co fotografować. Ale to chyba dobry znak? ;-)

Hmm... Rogale były naprawdę pyszne i ładne jak z cukierni, więc dla odmiany pokażę brzydkie (bo robione w biegu tuż przed wyjściem do pracy) zdjęcie kartki, którą szybciutko kleiłam dla mojego ukochanego kuzyna Marcina.


Ps. Przyznajcie się, ile dzisiaj zjedliście rogali? :-)

5 komentarzy:

  1. Wielkie okrągłe zero :(

    Ale, ale! Kartka przesłodka, prawie jak te Twoje rogale (jak sądzę). Uwielbiam taką delikatną kratkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie miałam okazji jeść takich rogali, gdyż w Poznaniu byłam jeden raz w życiu i to przejazdem, ale może podzielisz się Aniu ze mna przepisem??? A karteczka bardzo delikatna, ale piękna:)

    OdpowiedzUsuń
  3. super karteczka ;)
    Ja też się zawsze cieszę jak to co upiekę szybko znika :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Karteczka urocza, muszę kiedyś spróbować patentu z tymi wstążeczkami!

    A rogali... jakoś ostatnio zrobiły się dla mnie za słodkie i nie daję im rady! Może te Twoje by mi bardziej smakowały! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, pytałaś u mnie o sutasz... zatem na wstępie bardzo dziękuję za komplement. I już odpowiadam na Twoje pytanie. Podklejam je filcem klejem do tkanin. Wycinam sobie po prostu większy kawałek filcu, podklejam delikatnie używając niewielkiej ilości kleju w miejscach najbardziej wypukłych (najczęściej na koraliku, który stanowi bazę kolczyka)i następnie dokładnie wycinam, tak by filc przyjął kształt kolczyka.

    A rogale kocham! Jak prawdziwa Poznaniara :)
    Kartka prześliczna. Pozdrawiam i zapraszam w moje, póki co skromne progi :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każde słowo i zapraszam na pyszną kawę :-)