Dwa posty niżej napisałam, że z powodu aparatu odmawiającego posłuszeństwa nie udało mi się sfotografować wszystkich aniołków, które wykonałam jeszcze przed Bożym Narodzeniem, a które przetrwały upadek na podłogę. Udało mi się jednak zrobić im zdjęcia w minioną sobotę, a na koniec zgodziły się nawet na wspólne pozowanie.
Zdaję sobie sprawę z ich niedoskonałości, ale czy ktoś z nas jest doskonały? A mówiąc poważnie - praktyka czyni mistrza, nie zamierzam więc wstrzymywać produkcji aniołków, gdyż jest to jeden z moich ulubionych motywów! Za chwilę właśnie wybieram się do kuchni, by popracować z masą solną, ale tym razem będą to klimaty walentynkowe.
Witaj
OdpowiedzUsuńróżową paskudę można kupić w Craft4you, artpasjach
czasem na allegro dziękuję za wizytę u mnie .
Aniołki zbieram więc podziwiam Twoje :)
W dalszym ciągu moja faworytka to anielica w granatowej spódnicy z pękniętym serduszkiem. Widać, że fajna z niej babka ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają,mają rozkoszne minki
OdpowiedzUsuń