~ ZAWIESIŁAM SIĘ ~

wtorek, 16 lutego 2010

Kaboszony, haft i candy

W poście o pierwszej wymiance, w jakiej brałam udział, pisałam o moim pierwszym wisiorze zrobionym na bazie kaboszonu. Kaboszony to nie jest mój pomysł, należy on do Ipsy - gdy zobaczyłam u niej ten wisior, moje oczy zapłonęły z zachwytu! Podpytywałam Ipsę o tajniki tej techniki (człowiek nawet nie czuje, że mu się rymuje!), a ona cierpliwie odpowiadała na moje namolne pytania. Oto, co udało mi się popełnić:

 
  

 Kto zna kaboszonowe prace Ipsy (a kto nie zna, niech zajrzy tutaj - klik), ten wie, że nie do końca wiernie powtórzyłam jej pomysł. Wynika to m.in. z tego, że rysunki, jakie przygotowałam, nie były wydrukowane w wystarczającej jakości, więc efekt końcowy nie spełnił moich oczekiwań. Ponadto nie mogłam odnaleźć w moim mieszkanku tubki kleju, który został mi polecony przez Ipsę, a który na pewno posiadam, tylko nie wiem gdzie... Klej, którego używałam, zbytnio moczył papier i nawet po wyschnięciu nie wyglądało to wystarczająco dobrze.

Skutek tego jest taki, że zamiast papierowych rysunków użyłam do kaboszonów aplikacji krawieckich, które wyglądają całkiem przyzwoicie (niestety, zdjęcia nie oddają efektu wypukłości, jakim aplikacje ulegają pod wpływem załamania światła przez szkło), ale jednak nie przypominają pierwotnej koncepcji Ipsy.

Wisior z serduszkiem powędrował do Pani Marii jako prezent z okazji wymianki walentynkowej, pozostałe czekają w mojej szkatułce na swoje przeznaczenie. Na pewno jeszcze wrócę do kaboszonów, gdyż jest to bardzo ciekawy pomysł, jednak palmę pierwszeństwa w tej dziedzinie uczciwie i z podziwem oddaję Ipsie.

Wczoraj oficjalnie zaczęły się moje ferie. Oficjalnie, bo choć egzaminy zdane w terminach, mam jeszcze do napisania cztery poważne prace i projekty, czemu codziennie poświęcam trochę czasu. W tym roku (jak zwykle) nigdzie nie wyjeżdżam, cały tydzień spędzam zaś z moim Motylem - kilka dni u niego, kilka dni w łódzkim mieszkanku, kilka dni u moich rodziców. Nie mogłam zabrać ze sobą zbyt wielu robótek, bo zawsze znaczące miejsce w mojej torbie podróżnej zajmują książki różnego rodzaju. Zabrałam ze sobą jednak jeden haft, o taki:

 

 Bardzo lubię jednokolorowe wzorki, ale postanowiłam spróbować swoich sił w czymś nowym. Wzór, którego fragmencik widać na powyższym zdjęciu, stawia przede mną trzy trudności: pierwszy raz haftuję na miękkiej kanwie, pierwszy raz z użyciem tamborka i pierwszy raz używam więcej niż jednego koloru (ten obrazek składa się bodajże z 17 kolorów). Idzie mi całkiem nieźle, jeśli chodzi o tempo, spokojnie zdążę przed czasem, a ponieważ tematyka obrazka dotyczy Wielkanocy, to właśnie to święto jest granicznym terminem.

Ps. I znów szczęście uśmiechnęło się do mnie! Wczoraj wieczorem wygrałam cudne czarno-białe kolczyki wykonane przez Kingę Owczarską!

10 komentarzy:

  1. Gratuluję wygranej !!!
    A Kaboszonem mnie urzekłaś i zainteresowałaś za mną chodzi taki wisior ale jak zawsze doba za krótka....

    OdpowiedzUsuń
  2. zaraz spłonę ze wstydu;) :) super wyszły, bardzo fajny pomysł:) kaboszony dają tyle możliwości:) ja ozdabiam jeszcze nimi świeczniki;) hehe. Pozdrawiam i życzę udanych dalszych kaboszonowych prac.

    OdpowiedzUsuń
  3. są fantastyczne!Z serduszkiem mój faworyt!

    OdpowiedzUsuń
  4. ale ten z misiaczkiem jest obłędny!!! zaraz pobiegnę do kwiaciarni po kabaszonki i cos pokombinuję,ale pewnie takie jak twoje śliczne mi nie wyjdą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję wygranej:) Super :))kabaszonki fantastyczne...piękne!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne te kolczyki co wygrałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  7. tak myslałam o tych kaboszonkach i zamówiłam sobie półfabrykaty :)Zrobię sobie też:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta biżuteria podobała mi się od początku, sama wiesz! :) Naprawdę piękne wyszły!

    Co do haftu, to także znasz moje zdanie - u mnie miękka kanwa i tamborek to plusy, mam nadzieję, że Tobie też się dobrze z tym zestawem pracuje!

    Wypoczywaj z Motylem i zbieraj siły na kolejny semestr!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś oglądałam takie szklane kule i zastanawiałam się co też można z nich zrobić. A tutaj proszę - kiedy takie szkiełka trafią w zdolne ręce, to można z nich wyczarować prawdziwe cudeńka:)) Każdy wisiorek śliczny, ale ten z serduszkiem jest najśliczniejszy, bo on jest mój:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam! Są śliczne! Czy mogła by pani zdradzić jak sie je robi?

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każde słowo i zapraszam na pyszną kawę :-)